czwartek, 10 września 2009

Rozmemłana ulica, czyli jak się ubieramy






Polacy zbuntowali się przeciwko modzie. Znudziło się im śledzenie ubraniowych trendów. W rezultacie na topie jest niechlujstwo i rozmemłanie. Przodują w nim warszawiacy - pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta podsumowuje, jak ubierają się ci, którzy chodzą ulicami, jeżdżą miejską komunikacją i siedzą w pubach, a którzy narzucają stolicy tzw. look.

W klapkach, szortach i z brzuchem

Większość warszawiaków stawia na luz. Przedstawiciele tego antystylu – jak stwierdza „Rzeczpospolita” - wyglądają, jakby wyszli z domu i zapomnieli się ubrać. Paskudnie i niechlujnie. Wszystko im jedno, czy wydają się atrakcyjni, czy też rażą wzrok bliźnich. Czują się zwolnieni z odzieżowych konwenansów z racji tropikalnych temperatur. Odkrywają ciało. Wiek, waga i powierzchowność nie grają roli. Koncepcja kolorystyczna i jednorodność stylistyczna nie istnieją.

Wszystkiemu winien brak samokrytycyzmu i niepojęte rozluźnienie obyczajów. Niedostatki urody, defekty figury, obfite brzuchy nikogo nie peszą. Ważne, żeby być cool.

Jak wygląda antymodowiec? W lecie za strój służy mu zwykle bielizna skrzyżowana z elementami garderoby sportowej. Latem najpopularniejsze męskie odzienie to szorty, a raczej – gatki. Bokserki, majtasy z lampasami, plażowe spodenki w wakacyjny deseń. Noszone do sandałów ze skarpetkami (dominują białe) bądź Starsza przysadzista niewiasta w bermudach, adidasach i różowych skarpetkach w kwiatki, ze sztucznymi perełkami i wyjściową torebką.

Pięćdziesiątka o włosach ufarbowanych na pink, paznokciach oranż, w okularach z zieloną oprawką, srebrnych sportowych butach i złocistym topie.

Dorodna jejmość w koszulce z koronką, satynowych majtkach w serduszka, ze sportową torebką-paskiem dyndającą pomiędzy nogami.
Podpatrzone na ulicy
mokasynów, również wypchanych skarpetą.

Czym panowie dopełniają owe gatki? Koszulka wyrzucona na wierzch to wyżyny szyku. Częściej oglądamy rozciągnięty bieliźniany podkoszulek tak sprany, że trudno określić kolor. Szczyt luzactwa to goły tors.

W bieliźnie na ulicę

Elegancję – jak zauważa „Rz” - za nic mają także kobiety. Dzierlatki, kobiety, a nawet babki chodzą rozgogolone, jak po obejściu. Wydaje im się, że są sexy, tymczasem są zwyczajnie źle ubrane i wulgarne. Od pasa w dół okrywa je bielizna niesłusznie określana mianem szortów. Takie majtasy dopełniają w dole wysokie obcasy i pasek gołego, niekoniecznie kształtnego brzucha.

W kolorystyce w tym sezonie niepodzielnie króluje majtkowy róż. Do tego obowiązkowo błyszczące ozdoby. Jednym słowem - kicz.

Gazeta podaje przykłady źle ubranych kobiet, podpatrzonych na stołecznej ulicy. Starsza przysadzista niewiasta w bermudach, adidasach i różowych skarpetkach w kwiatki, ze sztucznymi perełkami i wyjściową torebką. Pięćdziesiątka o włosach ufarbowanych na pink, paznokciach oranż, w okularach z zieloną oprawką, srebrnych sportowych butach i złocistym topie. Dorodna jejmość w koszulce z koronką, satynowych majtkach w serduszka,ze sportową torebką-paskiem dyndającą pomiędzy nogami.

Jeszcze nie było tak źle

Według "Rz", nawet w najcięższych czasach komuny Polacy nie prezentowali się równie fatalnie. Przeciwnie, „za czerwonego” szpanem było wypracować zachodni image. Rodacy nie żałowali nakładów finansowych ani czasu, żeby wizualnie dorównać mieszkańcom zza żelaznej kurtyny. Modny wygląd był swoistym sprzeciwem wobec komunistycznej biedy.

Po roku 1989, po zachłyśnięciu się „normalnym” dostęp do ciuchowych nowinek, odpuściliśmy. Bo dla Polaka łatwe zdobycze nie mają uroku. Zawiniła też masowa demokracja. Na ulicach ton narzuca tłum lekceważący kulturę i obyczaje, również dotyczące aparycji. W najbliższym czasie to on nada charakter miastom - uważa "Rz".

[tvn24.pl]

0 komentarze:

Prześlij komentarz