środa, 21 października 2009

Botoks – wróg czy przyjaciel?


Poprawiają kształt nosa, powiększają usta, pomogą pozbyć się niechcianych zmarszczek. Dziś medycyna estetyczna dysponuje całym arsenałem niechirurgicznych metod, które pozwalają choć na chwilę zatrzymać upływający czas.

- Możliwości nieinwazyjnego upiększania twarzy jest mnóstwo – zapewnia dr Robert Chmielewski, specjalista medycyny estetycznej i chirurg z Celebrity Beauty&Spa w Warszawie. Dziś nie trzeba robić skomplikowanego liftingu, po którym tygodniami dochodzi się do zdrowia. Wystarczy botoks, laser czy kwas hialuronowy.

– Na takie zabiegi decydują się nie tylko panie. Chętni są też panowie, szczególnie osoby publiczne, które z racji zajmowanego stanowiska muszą zwracać uwagę na swój wygląd – dodaje.

Skąd fascynacja botoksem i innymi „ulepszaczami” urody? - Nikt nie chce wyglądać staro i brzydko. W pewnym wieku zaczynamy odczuwać upływający czas. Zmienia się nasz wygląd, tracimy wizualne walory atrakcyjności. Jeśli ktoś jest bardzo mocno nastawiony na opinię innych, będzie skłonny do tego, aby poddać się nieprzyjemnym zabiegom kosmetycznym - uważa dr Joanna Heidtman, psycholog.

Botoks rządzi


- Najczęściej wybieranym zabiegiem jest wstrzyknięcie botoksu – mówi dr Chmielewski. Botoks od lat jest miłością gwiazd z Hollywood, które publicznie przyznają się do jego stosowania. Zaprzyjaźniają się z nim też celebryci znad Wisły.

Botoks to nic innego jak jad kiełbasiany, inaczej oczyszczona postać toksyny botulinowej typu A. Jest ona produkowana przez bakterie Clostridium Botulinum. Botoks istnieje w medycynie estetycznej od 20 lat. Odkryty został jednak już na początku XIX w. przez niemieckiego lekarza. Był stosowany w leczeniu nadpotliwości, a potem w okulistyce. Dziś jest znaną metodą wygładzania zmarszczek. Wstrzyknięcie małej dawki do wybranych mięśni twarzy likwiduje zmarszczki wywoływane przez kurczenie się mięśni mimicznych. Botoks nie tylko poprawia kształt twarzy, ale także szyi.

Jest wstrzykiwany przy użyciu jednorazowej strzykawki z bardzo cienką igłą. Efekt utrzymuje się przez 6-9 miesięcy. Jeden zastrzyk to wydatek 450 zł (czoło). Zabieg na całą twarz kosztuje ok. 1,5 tys. zł. Po ukłuciu ślady znikają po ok. 20 minutach. – Można bez problemu wrócić do swoich zajęć. Rzadko, u osób z kruchymi naczynkami, mogą pojawić się wybroczyny – mówi lekarz.

Nie każdy może jednak stosować botoks. Przeciwwskazaniem są choroby autoimmunologiczne i niektóre nowotwory a także choroby metaboliczne i problemy z tarczycą. W dniu zabiegu nie można długotrwale się schylać, latać samolotem, nurkować i skakać na bungee. Nie można stosować botoksu w ciąży i w czasie karmienia piersią.

- To, jak będziemy wyglądać po botoksie, w dużej mierze zależy od umiejętności lekarzy. Nie sztuką jest bowiem ostrzyknąć ciało botoksem. Trzeba sprawić, by skóra bez zmarszczek i wyglądała zdrowo i naturalnie – uważa dr Chmielewski. – Odchodzi się od tego, by twarz przypominała maskę i była pozbawiona mimiki – dodaje.

Uwaga na podróbki

Jak sprawdzić kompetencje lekarza i salonu? – Najlepiej zasięgnąć opinii koleżanek, zajrzeć na strony producentów preparatów. Można znaleźć tam adresy polecanych gabinetów – radzi lekarz.

Aby zabieg się udał, trzeba też ustalić z lekarzem warunki jego przeprowadzenia. – Ważne, aby specjalista miał zmysł estetyczny i wyobraźnię. Można przynieść mu zdjęcie sprzed 10 lat i pokazać, jak wyglądaliśmy. Przeanalizować, w jaki sposób się starzejemy. Nie chodzi o to, aby zmienić twarz, ale by ją odmłodzić przy zachowaniu jej unikalnych cech – przekonuje dr Chmielewski.

Specjaliści ostrzegają, aby uważać na stosowane preparaty i wybierać tylko te oryginalne. – Niektóre gabinety oszczędzają i stosują tańsze substancje toksyny botulinowej. Niosą one za sobą większe ryzyko powikłań np. w postaci niesymetrii – ostrzega.

Jeśli nie botoks to co?


Oprócz botoksu jest jeszcze wiele innych metod upiększania twarzy. Absolutnym hitem jest mezobotoks, który podaje się śródskórnie do miejsc pokrytych licznymi, drobnymi zmarszczkami. – W tym przypadku wygładzanie zmarszczek następuje na dużej powierzchni – mówi dr Chmielewski.

Złotym standardem dermatologii estetycznej są także wypełniacze na bazie kwasu hialuronowego. – Wypełniacze pozwalają odzyskać utraconą objętość tkanki podskórnej. W miarę upływu lat mamy jej coraz mniej – opowiada dr Robert Chmielewski. Kwas to substancja, która utrzymuje nawilżenie skóry oraz zapewnia jej elastyczność. W naturalnej postaci występuje m.in. w twarzy. Wypełnia przestrzenie między komórkami sprawiając, że skóra jest „zbita”. Preparaty zawierające kwas hialuronowy mają postać gęstego żelu, który wprowadza się w skórę. Uzupełnia on ubytek tkanek i sprawia, że zmarszczki się wygładzają. Jest też stosowany do modelowania kształtu ust. Efekt utrzymuje się nawet 18 miesięcy.














[www.rp.pl]

0 komentarze:

Prześlij komentarz