niedziela, 11 października 2009

Trendy wnętrzarskie w 2010 roku


Wyszukane detale, wpływ egzotycznych kultur i optymistyczny miks żywych kolorów – takie trendy projektanci wnętrz zapowiadają w najbliższym sezonie.

Urządzając mieszkanie lub chcąc je delikatnie odświeżyć za pomocą modnych drobiazgów, mamy do wyboru kilka nowych stylów. Tym, co się najbardziej rzuca się w oczy, jest poszerzona gama kolorów. Po dominującym w ostatnich latach chłodnym minimalizmie i wszelkiego rodzajach szarościach, beżach i brązach mamy wykwit soczystych barw. Bazą nadal są biały, czarny, szary, ochra, ale dołączyły takie kolory jak malinowy i purpurowy. Dodatkowo połączenie neonowej i butelkowej zieleni, pomarańczy, czerwieni i różu. Ważną rolę grają paski i graficzne wzory. 


– W świecie odmieniającym przez wszystkie przypadki słowo „kryzys” kolor wprowadza pełen optymizmu i humoru nastrój – mówi duńska projektantka Marlene Waldorf, współpracująca z BoConcept. Może to być obszerna kolorowa sofa lub tylko poduszki w zwariowanych barwach i kilka mocnych akcentów. – Razem z kolorem pojawia się dobra energia, którą można złagodzić przez mniejszy dobór dodatków – dodaje stylistka.

Drugim pojawiającym się w tym sezonie trendem jest inspiracja ekologią i folklorem. Natura i design z lat 60., elementy z różnych kultur, tradycyjne etniczne ozdoby. – Aby stworzyć dom w takim stylu, proponuję takie dodatki jak ręcznie wyszywane poduszki, np. ze wzorem wysuszonego liścia, albo obrazy z wizerunkiem afrykańskich masek czy owadów przedstawione w formie grafiki – proponuje Marlene Waldorf.

Zdaniem projektantów wnętrz drewno w połączeniu z takimi kolorami jak szary, czarny, biały z dodatkiem kaktusowej zieleni, odcieniami brązu, różnymi barwami wody daje efekt bezpiecznej oazy.

Równolegle do nurtu etno i zabawy kolorami mamy stylowe i nowoczesne podejście do wystroju wnętrz. Tu z kolei wspomniany już minimalizm nadal rządzi i pokazuje swoje kolejne wcielenie. Kolory są łagodniejsze i ciemniejsze. Luksusowego charakteru nadają szaroście i brązy z akcentami w kolorze ochry, purpury i maliny. Najmodniejsze dodatki to rzeźby, dwukolorowe narzuty i grube, matowe szkło. Szlifowane w taki sposób, jak wyrabia się diamenty. Tak, aby szlif był widoczny, ale nie za mocno.

Z Marlene Waldorf, duńską projektantką BoConcept, rozmawia Natalia Bet


Skąd projektanci wiedzą, co będzie trendy w zbliżających się sezonach?

Marlene Waldorf: Jest to kwestia bycia otwartym na różne sygnały z zewnątrz. Jeżeli chodzi o mnie, stawiam na intuicję i tzw. motylki w brzuchu. Pamiętam swoje spotkanie o pracę. Przyszły szef zapytał się: „W czym jesteś dobra?” Odpowiedziałam mu: „Trudno mi to wytłumaczyć, ale kiedy idę na pchli targ, zawsze wyjdę z niego z trzema fajnymi rzeczami, a pan prawdopodobnie wyszedłby z niczym”.

Prawdopodobnie szef założyłby, że nic ciekawego nie znajdzie na jarmarku staroci. Natomiast, gdy ja coś ciekawego wypatrzę, zastanawiam się, czy ten przedmiot w zestawieniu z innymi nabierze innego życia, innego charakteru. Projektanci powinni być otwarci na inspirację, które mogą pojawiać się nagle. Na przykład kiedyś siedziałam przy stoliku, na którym pojawiły się oliwki. Wyszukiwałam akurat kolory, które mogłabym wykorzystać w kolekcji. Oliwkowy okazał się barwą trafioną w dziesiątkę.

Przez lata we wnętrzach dominowała klasyka. Czym różni się najnowszy trend?

Jest bardziej stonowany. Wcześniej style miały więcej świecących elementów. Dobrym przykładem odzwierciedlającym ten trend jest znana firma Hermes, znana z produkcji pięknym przedmiotów. W tej chwili produkuje torby, które nie mają logo. Ludzie w dalszym ciągu kupują rzeczy, ale nie chcą się z nimi obnosić.

Jakie są najnowsze tendencje w dodatkach?

Widać inspiracje egzotyką, wpływy rękodzieła ludowego, fascynacje światem flory i fauny. Możemy poszaleć z barwami, wzorami i fakturami: udekorować stół turkusowym wazonem czy wielobarwnymi świecznikami.

Projektowanie wnętrz jest dziś mocno związane z szalonym tempem życia.

To prawda. Dlatego coraz częściej stawia się na przytulny i bezpieczny styl rodzinny. Czasy są szybkie, więc potrzeba nam trochę oddechu. Mówi się, że nie clubing jest dziś trendy, ale zostanie w domu. Modne jest przyjęcie przyjaciół na kolacji we własnej kuchni.












[zw.com.pl]

0 komentarze:

Prześlij komentarz