poniedziałek, 26 października 2009

Epidemia modnych głupot






Różne miasta Europy, a wszędzie ten sam problem. Po ulicach chodzą ofiary dyktatorów mody


Londyn‚ ciepła jesień. Tłum wysypuje się na stacji metra South Kensington. Podjeżdżam wysokimi schodami, więc spoglądam ku górze. Przede mną trzy nastolatki odstawione na imprezę. Jedna do czarnego minitrykotu założyła boa ze sztucznego futerka. Robi ruch rękoma‚ jej tunika nieco podjeżdża i... dostrzegam, że nie ma nic pod sukienką! Wzięła przykład ze słynnej brytyjskiej projektantki mody Vivienne Westwood, która kiedyś się chwaliła, że była na audiencji u królowej z gołą pupą.

Inne niezapomniane widoki: legginsy turkus metalic do kusej różowej kiecki noszone przez dziewczyny o kształtach Agaty Wróbel. Majtki z koronkową falbanką do futrzanych botków, na gołe ciało, bez spódnicy. Nie do pojęcia.

Kobiety uważają obnażone nogi za atut‚ wabik‚ seksapil. Bez względu na ich kształt i proporcje. Dlatego zawrotną karierę zrobiły szorty i tuniki o rozmiarach bluzki. Także legginsy zamiast spodni. A ja mam estetyczno-obyczajowy problem. Czy niektóre kobiety są tak spragnione adoracji, że aż ślepe?

Obowiązki podwiązki


Berlin‚ wernisaż wystawy "Języki futuryzmu". Wchodzi kobieta‚ którą można by nazwać laską‚ gdyby nie strój. Nosi coś‚ co kojarzy się z pasem cnoty i w ogóle z torturami. Rzemienie oplatają jej talię i łączą się z monstrualnymi botami prawie do pachwiny słynnej Prady‚ w których człapie z wysiłkiem. A sądziłam‚ że nikt się nie załapie na szorty udające bieliźniany pas z podwiązkami do skórzanych botów wędkarza. Najbrzydszy pomysł tej jesieni lansowany przez Pradę oraz – w wersji bardziej buduarowej – przez Diora.

Modelki w kapeluszach z woalkami i strojnych żakietach włożonych do majtek-pasów do pończoch. Czyżby molestowanej damie brutal zdarł spódnicę? Benalmádena‚ górzysta‚ nadmorska miejscowość pod Malagą. Idę z mężem na spacer‚ przed nami dwie pary. Turyści brytyjscy w średnim wieku. Jedna z pań w gigantycznych szpilkach. Idzie chwiejnie‚ ale daje radę‚ bo ma pod górkę. Z górki chyba zniesie ją mąż.

Pamiętam drwiny zakopiańskich górali z ceprów na galowo. Tu jest podobnie. Sprawdzian IQ przebiega na linii obcasów. Wakacje nad morzem proszą się o płaskie podeszwy – ale snobizm wymaga poświęcenia, nawet w tym andaluzyjskim pueblu. Kobiety cierpią‚ wyglądają karykaturalnie‚ ale czują się modne. Jak Sarah Jessica P. uprawiająca seks na obcasach w wielkim mieście.

Od kilku sezonów projektanci poddają swe fanki próbie. Projektują fantastyczne rzeźby‚ a nie buty.

W tym roku mamy apogeum dziwactw‚ a kobiety (które nabywają te monstra) zatraciły zdrowy instynkt. Szczyty osiągnęła podwójna drewniana platforma w sandałach Johna Galliano‚ zdobnych w rząd pomponów. Spaść z tego piedestału równa się szpital.

Wiedeń. Dziewczyna na ulicy niesie‚ nie – taszczy, elegancką markową torbę o rozmiarach kufra. Trzyma obiekt oburącz‚ opiera na biodrze. Idzie zgarbiona‚ z wygiętym kręgosłupem. Tak matki podtrzymują dziecko‚ a uciekinierzy – tobołek z dobytkiem. W tym przypadku chodzi tylko o firmę: Bottega Venetta. Powód‚ żeby nabawić się skoliozy.

Panie lubią targać luksusowe firmowe torbiszcza. Wielkie‚ skórzane‚ często z okuciami, absurdalnie ciężkie‚ potwornie drogie – to atrybut kobiety sukcesu.

Kiedyś w Wiedniu wypatrzyłam cudnej urody skórzany wór. Za drogi. Przyjechałam po kilku miesiącach – cacko na mnie czekało‚ przecenione o połowę. Uległam. I co? Przedmiot zalega w szafie. Waży pudy i niczego nie mogę w nim znaleźć. Przeszłam na sakwy z tkanin.

Jutro będzie futro

Wenecja‚ upalna wiosna‚ otwarcie polskiej kolekcji. W komnatach przerobionego na galerię palazzo wciąż panuje chłód. Wśród wernisażowych gości szyku zadaje dama w futrze… na gołe ciało. Nie jest to typowy fason. Minisukienka ściśnięta w talii szerokim pasem‚ z odsłoniętymi ramionami. Zwierzę‚ z którego zdarto skórę‚ było puszyste‚ długowłose – więc jego futerko musi grzać. Ubrana weń pani ma za nic protesty zielonych.

Kiedyś na studiach z nieco wyliniałej pelisy po babci, ze zwierzęcia‚ którego nazwy nie pomnę‚ zrobiłam sobie mini sukienkę bez rękawów. Zacisnęłam skórzanym pasem i ruszyłam na bal przebierańców. Jako kobieta pierwotna. Kreacja okazała się wystrzałowa.

Od kilku sezonów wielcy i szaleni krawcy lansują jaskiniowe stroje na współczesne klimatyzowane salony. Odsłaniają co prawda paniom ręce i nogi, ale sukienka z norek‚ brajtszwanców czy małp – to na lato gorące rozwiązanie. Skoro o zwierzętach mowa. W Hiszpanii widziałam nietypowego kibica FC Barcelona. Paradował w kombinezonie w błękitno-białe pasy‚ z herbem na szerokiej piersi. Był biały w czarne łaty i uroczo kręcił tyłeczkiem. Ale w spojrzeniu buldoga francuskiego dostrzegłam politowanie dla rodzaju ludzkiego. Dorośli ekscytują się jak dzieci i kompromitują psa.




















[www.rp.pl]

0 komentarze:

Prześlij komentarz